Spodnie to newralgiczny punkt w temacie „ubranie na wyjazd”. Koszulkę z krótkim rękawem kupi się wszędzie, ale wyjeżdżając w podróż każdy chce mieć spodnie, które zdadzą egzamin.

Ze sprzedawcą z militaria.pl uciąłem sobie długą pogawędkę

Spodnie to newralgiczny punkt w temacie „ubranie na wyjazd”. Koszulkę z krótkim rękawem kupi się wszędzie, ale wyjeżdżając w podróż każdy chce mieć spodnie, które zdadzą egzamin.

Ze sprzedawcą z militaria.pl uciąłem sobie długą pogawędkę na temat spodni. Zależało mi na tym, żeby znaleźć takie, które będą wytrzymałe, funkcjonalne, ale w czym nie będę wyglądał jak „komandos z bożej łaski”. Chodziło mi o takie, w których mogę pójść do dżungli, zahaczyć o drzwi w zdezelowanej taksówce, wskoczyć na dach jeep’a, ale też odebrać gości z lotniska.

Stanęło na modelu Helikon. Ten sam krój dla wersji z nogawkami i dla szortów. Cena uważam nie jest niska, bo odpowiednio 249 i 159 złotych. Przejdźmy do konkretów, czyli czy pieniądze zostały dobrze wydane.

Materiał.

Bawełna 97% i 3% spandex, który jest domieszką do innych tkanin i wzmacnia ich odporność (spandex „w dużym stężeniu” to na przykład lycra). Materiał spodni sprawia wrażenie relatywnie grubego. Obawiałem się, czy będą przez to zbyt długo schły. Okazało się, że ten problem nie istnieje, tkanina dobrze oddaje wodę na słońcu, schnie bez porównania szybciej niż jeans. Po wielokrotnym praniu materiał lekko się „dekatyzuje”. Spodnie z długimi nogawkami były przeze mnie dużo mocniej eksploatowane, po około roku ostrego użytkowania na Madagaskarze materiał zaczyna się przecierać. To dobry wynik, bo w ostrych warunkach bywało , że po miesiącu spodnie były do wyrzucenia.

Zastosowanie Helikon’ów na Madagaskarze było bardzo szerokie. Normalne funkcjonowanie w stolicy, wyjazdy z turystami na mniej lub bardziej wymagające wycieczki, prywatne podróże po dżungli i po suchym, ale też okazje półoficjalne, jak na przykład wizyta na lotnisku czy w restauracji. Spodnie są przede wszystkim bardzo wygodne, można w nich swobodnie ukucnąć, mają świetnie wyprofilowane kolana. Dla ekstremalnych zastosowań mają wewnętrzne kieszenie na kolanach, gdzie można umieścić ochraniacze. Gdy kogoś to mało interesuje, może się nigdy nie dowiedzieć o istnieniu tych kieszeni, bo są niewyczuwalne.

Oprócz wyprofilowanych kolan bardzo ważne jest to, że nie pękną w kroku, bo nie mają jak. Nie mają tam szwu, szwy idą bokami, więc na trekkingu nie zrobią przykrej niespodzianki i nie strzelą.

Najważniejszy w kroju jest układ kieszeni.

Kieszenie tych spodni zaprojektował ktoś, kto ma rozum i go pięknie użył! Nie ma żadnych niezabezpieczonych kieszeni! To jest podstawa! Gdy nie poruszamy się na trasie dom – moje auto – moja praca – dom, to kasa, telefon, nóż, latarka nie mają prawa wypaść z kieszeni, bo jej już nigdy nie zobaczymy.

Z tyłu mamy dwie kieszenie giganty, w nich po jednej tajnej kieszonce. Z przodu na udach obszerne kieszenie zapinane na zamki (tych zamków nie da się zepsuć). Kieszenie boczne są tak wyprofilowane i głębokie, że nic z nich nie wyleci. Nawet, gdyby nie zamknąć zamka. Z przodu mamy dodatkowo wąskie, długie kieszonki na rzep, na grubą kasę. Żaden obcy paluszek tam nie wejdzie. Dodatkowo pod paskiem są dwie absolutnie tajne kieszenie, gdzie złodziej może się już tylko dostać gwałtem czy rozbojem – tam jest miejsce na najgrubszą kasę czy dokument.

Taki sam układ kieszeni jest zarówno w wersji

z nogawkami, jak i w szortach. Opisany powyżej układ kieszeni, ich bezpieczeństwo i ergonomię oceniam w skali od 0 do 10 na 9,5 (nie ma takich spodni, które dostaną 10).

Spodnie sprzedawane są bez paska. W pasie mają wszystą taśmę, która je trzyma tam, gdzie ich miejsce. Mimo to używałem spodni z paskiem. Lubię nosić na pasku dwie rzeczy: niewielką kaburę z latarką oraz nóż lub multitool na sznurku, który pętlą przepuszczam przez pasek i chowam do kieszeni. Z doświadczenia powiem tak: miejsce latarki, noża, pieniędzy nie jest w żadnym plecaczku, bo wtedy kończy się na grzebaniu w plecaczku, a jabłuszko już dawno obrał ktoś inny. A co gorsza, czasem w plecaczkach grzebią osoby niepowołane. Miejsce najważniejszych, małych urządzeń, kasy i paszportu jest na ciele delikwenta.

Używam spodni w wersjach kolorystycznych jak w linkach powyżej, czyli długie ciemnozielone, a szorty czarne. Szorty traktuję jako spodnie rekreacyjne, więc kolor czarny jest ok. Długie spodnie muszą się zmierzyć z cięższymi sytuacjami, dlatego wolę ciemnozielone, na czarnych od razu byłoby widać każdą plamkę błota etc…

Z Helikon’ów będę już korzystał na stałe,

warto wydać na nie pieniądze choćby po to, żeby później nie gubić małych, kosztownych przedmiotów. W kieszeni z przodu można bez problemu nosić mały aparat fotograficzny. Ergonomię kieszeni, wygodę i wygląd spodni oceniam na 9,5. Za wytrzymałość materiału daję 8,5 bo nie są to niestety spodnie ze stali, przy ostrym użytkowaniu kiedyś będą musiały polec. Suma sumarum uważam, że za taką sumę nie dostanie się czegoś, co te spodnie przebije, werdykt: brać!

latarka Olight S10
moda kobieca