Miałem okazję w tym roku testować na Madagaskarze latarkę Olight S10 baton. Udostępnił mi ją sklep militaria.pl nic mi wcześniej na temat tego przedmiotu nie mówiąc.

Na wszelkie wyjazdy staram się zabierać wyłącznie rzeczy, które są rzeczywiście przydatne. Kręciłem nieco nosem na pomysł wożenia latarki, która nie jest czołówką. Po testach

Miałem okazję w tym roku testować na Madagaskarze latarkę Olight S10 baton. Udostępnił mi ją sklep militaria.pl nic mi wcześniej na temat tego przedmiotu nie mówiąc.

Na wszelkie wyjazdy staram się zabierać wyłącznie rzeczy, które są rzeczywiście przydatne. Kręciłem nieco nosem na pomysł wożenia latarki, która nie jest czołówką. Po testach Olight S10 baton moje myślenie zmieniło się całkowicie… Latarka latarce nierówna.

W temacie profesjonalnych latarek jestem laikiem, test jest więc przeprowadzony okiem niefachowca, którego interesuje funkcjonalnosć, niezawodność i siła światła latarki.

Rozmiary: latarka S10 baton, jak sama nazwa wskazuje ma rozmiar batona. Bardzo niewielkiego batona, bo całkowita długość to 70 milimetrów! Korpus jest metalowy, masywny, odporny na zniszczenia. Jest klips do noszenia na czapeczce z daszkiem, który można łatwo przekładać w jedną lub w drugą stronę, nie ma przy tym obaw, żeby się sam wysunął z latarki. W korpusie jest też przelotka na smycz. Po usunięciu klipsa latarka nie stoczy się po gładkiej powierzchni (wielokątny pierścień). Rozmiary latarki są tak niewielkie, że podczas wyjazdu na wakacje można ją swobodnie nosić w kieszeni.

W celu zabezpieczenia przed przypadkowym włączeniem wystarczy lekko poluzować zakrętkę baterii. Włącznik to gumowy przycisk, łatwy do namierzenia w ciemności. Przyciskamy i włączamy, przyciskamy drugi raz – latarka się wyłącza. Gdy latarka świeci, a chcemy zmienić natężenie światła, przytrzymujemy przycisk. Światło przechodzi z jednej fazy świecenia do drugiej, co około sekundę.

Natężenie światła.

Na wstępnie wspomniałem o tym, że jako doświadczony podróżnik, ale laik w kwestii latarek, przekonany byłem, że podróżnik skazany jest na lampkę czołówkę, bo takie jest prawo naturalne. Teraz moje myślenie zmieniło się diametralnie. Czołówka służy mi wyłącznie w tych sytuacjach, kiedy koniecznie muszę mieć obie ręce wolne. Niestety, światło czołówki, o ile jest nawet relatywnie silne, to szybko słabnie, także w czołówkach najwyższej klasy.

Olight S10 baton zrobił na białych mieszkających na Madagaskarze takie wrażenie…

  • najsłabsze światło… ooo jaka dobra latarka!
  • najsilniejsze światło… uderzenie szczęki o podłogę…

Ktoś, kto z tego typu latarkami nie miał wcześniej do czynienia, nie zdaje sobie sprawy, że z tak niewielkiego przedmiotu może się wydobywać wiązka światła o bardzo mocnej sile. Spacer w nocy przy takim oświetleniu albo rozglądanie się po obozowisku to jest całkiem inna sprawa niż posługiwanie się czołówką.

Olight S10 baton ma trzy stopnie świecenia. Na najniższym stopniu jedna bateria 3V Cr123 świeci nieprzerwanie przez 360 godzin (15 razy 24 godziny, czyli dwa tygodnie bez przerwy!). Na wyjeździe jest to dla mnie bardzo ważne. Gdy jestem na Madagaskarze nie chcę zajmować się tematem baterii.

Na Madagaskarze prąd jest tylko w większych miastach, w niektórych z nich może być włączany tylko czasowo. Z przyjemnością używałem tej latarki jako… lampy pokojowej. Latarka jest wyposażona w bardzo silny magnes. Nie potrzeba większego kawałka metalu, wystarczy choćby większy gwóźdź wbity w belkę i latarka już jest bardzo stabilnie umocowana. Kierunek snopu światła łatwo się koryguje, bo jeżeli korpus latarki ma wisieć pod kątem w stosunku do np. gwoździa, to wystarczy oprzeć odpowiednio zapałkę albo patyczek – mniejszą powierzchnią magnesu latarka nadal bardzo dobrze się trzyma i świeci wtedy pod pożądanym kątem.

Inna sytuacja: po zmroku zepsuta ciężarówka zatarasowała nam drogę. Olight przykleiłem magnesem do naczepy (szpan dużego kalibru.)), żeby kierowca z pomocnikiem mogli szybciej i sprawniej zmienić koło.

Latarka jest oczywiście wodoodporna, ładna, co też ma jakieś znaczenie, odporna na zniszczenie. Po kilku miesiącach na Madagaskarze wygląda, jakby była używana wyłącznie w mieszkaniu. Muszę wspomnieć, że podczas podróży po wyspie nie oszczędzam żadnego sprzętu. Wszysto, co zabieram ze sobą, jest eksploatowane długoterminowo, cackanie się ze sprzętem nie ma w moim przypadku sensu. To dla mnie żadna różnica, czy coś będzie działać tydzień, czy miesiąc. Interesują mnie rzeczy niezawodne.

Olight S10 baton będzie mi z pewnością służył bardzo długo, to jest latarka wyprodukowana na lata użytkowania. Zmieniło się wraz z serią Olight moje myślenie dotyczące latarek na wyjazdach turystycznych. Prowadzę grupy wycieczkowe, którym muszę zapewnić komfort w różnych sytuacjach. Gdy na przykład po zmroku ktoś chce sprawdzić, czy czegoś nie zostawił w jeepie albo gdy na przykład ściągamy bagaże z dachu jeepa, to warto przyświecić małym reflektorem zamiast czołówką, która nigdy nie da tak silnego oświetlenia. Czołówki używam teraz w mało wymagających sytuacjach oraz gdy koniecznie muszę mieć obie ręce wolne.

Aktualnie używam w czasie wyjazdów trzech latarek jednocześnie. Czołówka, żeby sobie „lekko przyświecić z głowy”, Olight S10 baton jako poręczna, bardzo ergonomiczna i energooszczędna, ale silna latarka, która też może być użyta do oświetlenia pomieszczenia czy biwaku, gdy przyczepi się latarkę klipsem do gałęzi. Trzecia latarka na moim wyposażeniu to Olight M22 Warrior – test drugiego Olight’a wkrótce.

moda kobieca