Malgasze chodzą w tym, co mają. Naród to skromny, więc wielu ludzi zamieszkujących wyspę ma często ubrań tyle, co nic. W zestawieniu z dochodami odzież jest bardzo droga. Obowiązkowym dodatkiem do ubioru dla Pana jest tkany z włókien rafii kapelusz. Uwaga! Wiele plemion nosi do dzisiaj swoje charakterystyczne kapelusze. Po kapeluszu można np. rozpoznać, kto jest z plemienia Betsimisaraka, kto z plemienia Betsileo, a kto z plemienia Antambahoaka.
Przed erą ubrań z Chin noszono tu powszechnie akanjo, czyli ubrania, podobnie jak kapelusze, tkane z rafii. Na zdjęciu poniżej Malgasz ubrany w plecioną marynarkę czeka na odjazd pociągu. Obok Arek Ziemba podczas sesji na południu wyspy: tradycyjny kapelusz Betsileo, na dole lamba, czyli też tradycyjny pas tkaniny, na górze akanjo, czyli koszula-plecionka. Pleciony koszyk jest obowiązkowym atrybutem zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Jeśli Malgasz niesie choćby jedną rzecz, potrzebuje koszyka.
Arek Ziemba ze stadem byków niech będzie satyrą na zapędy przedwojennych oszołomów z populistycznej Ligi Morskiej i Kolonialnej, którzy rozważali, czy aby nie zrobić z Madagaskaru polskiej kolonii. Jak wiadomo, Polska nie była w tamtych latach ani potęgą morską, ani bogatym krajem, mogącym kolonie zwyczajnie kupować. Jedynym, który na „genialnym” pomyśle kolonii zyskał, był Arkady Fiedler. Dzięki zapędom Ligi znalazł się w odpowiedniej komisji. Popłynął na Madagaskar i zajął się tam swoimi sprawami, czyli m. in. poznawaniem kraju, pisaniem reportaży i po 1,5 roku powrócił na ojczyste ziemie z odpowiednim raportem.